Andrzej Prokopowicz. Andrzej Prokopowicz.
297
BLOG

Migalski wykonał zadanie.

Andrzej Prokopowicz. Andrzej Prokopowicz. Polityka Obserwuj notkę 5

Powyborczy kurz opadł. Z góry było wiadomo że różnice miedzy największymi partiami budżetowymi będą minimalne. Znaczące rozstrzygnięcie dla prawicy mogło przyjść z utworzenia "drugiego frontu" czyli koalicji Solidarnej Polski z  Polską Razem Gowina. Na porozumieniu bardziej zależało Solidarnej Polsce która od początku głosiła konieczność  budowania szerszego porozumienia autonomicznych sił. Przykład Węgier pokazał że tylko taka strategia może przynieść znaczący sukces. W Polsce, ze wzgledu na monopolistyczną manię PiS-u takie rozwiązanie było niemożliwe. Kaczyński w innych ugrupowaniach chce widzieć  wrogów a w najlepszym raziepetentów, nigdy  partnerów.

      Gowin wprost propozycji koalicji odrzucić nie mógł ze względów wizerunkowych. Zastosował taktykę Tuska zrealizowaną podczas negocjcji na temat utworzenia rządu PO-PiS. Wówczas do rozmów wysłany został Rokita. Jego zadaniem było takie przeciąganie rozmów i stawianie takich warunkow by nie skończyły sie one sukcesem i by PiS zmuszony został do koalicji z  LPR i Samoobroną.

Między liderami SP i PR  trwała wymiana korespondencji.

 Ziobro do swojego listu do Gowina załączył analizę mocnych i słabych stron wystawienia wspólnej listy. Mocnych wymienił 22, słabych – tylko trzy. Gowin odpisał, że porozumienie nie jest możliwe z powodu różnic programowych. „Odnoszę wrażenie, że Pan prezes bagatelizuje skalę rozbieżności między naszymi partiami" pisał Gowin.  Rozmowy zostałe wznowione po sms-ie Bielana do Kurskiego.

 

W trakcie rozmów doszło nawet  do podziału mandatów, o którym pisała „Polityka". Oprócz podziału okręgów dla liderów ustalono m.in., że Jacek Kurski (SP) będzie „jedynką" na Dolnym Śląsku, Tadeusz Cymański (SP) – na Pomorzu, Paweł Kowal (PR) – na Mazowszu, a John Godson (PR) – w łódzkiem.

  Kolejny impas pojawił się po wypowiedzi Marka Migalskiego dla portalu Onet.pl. Powiedział, że negocjacje, które z ramienia Polski Razem prowadził  z Solidarną Polską, z góry były skazane na klęskę i przeciągał je, by „osłabić konkurenta". – Taka była polityka naszej partii. Chodziło o opóźnienie rejestracji komitetu naszego konkurenta wyborczego – powiedział.

Tak konczą się negocjacje gdy  zamiast politycznej wizji i strategii górę biorą cwaniackie kombinacje.  Obie partie poniosły porazkę na czym najbardziej skorzystała PO. Na placu boju pozostal PiS któremu wydaje się że może przejąć elektoraty przegranych partii.  Jeżeli  sytuacja powtórzy się w wyborach parlamentarnych to samotny PiS skazany zostanie na kolejną czterolatkę w opozycji a PO bez problemów znajdzie koalicjanta.  Czy przyjdzie otrzeźwienie? Śmiem watpić.

NIEOBOJĘTNY

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka